Nie wszyscy lubią walentynki,
bo kojarzy się z czystą komercją,
ale warto spojrzeć na nie inaczej...
to okazja do wspólnych spotkań, zabawy
i niekoniecznie tylko dla zakochanych...
...jak to było dawniej ...
Historycy kultury uważają, że tradycja
obchodzenia 14 lutego jako dnia zakochanych
sięga czasów renesansu. Kiedy to np. w Anglii
ulicami ciągnęły się korowody grajków,
dziewczęta i chłopcy posyłali sobie wzajemnie
bileciki, ukryte w owocach.
Pierwsze bileciki były drogie i wykonywane całkowiecie
ręcznie uchodziły za małe dzieła sztuki, oczywiście doręczano
je osobiście przez posłańca....bardzo romantyczne...
Kartki wykonywano z wytłaczanego papieru, ozdabiano
ręcznie malowanymi kwiatkami, serduszkami itp.
Oto moja propozycja
bilecików ręcznie wykonanych
z ozdobnym inicjałem
...
co ciekawe, również w dawnej Anglii
kupowano gażety z serduszkami
kupowano gażety z serduszkami
(biżuteria, ozdoby, słodycze w kształcie serca)
...
Oczywiście teraz i my mamy swoje gażety, ale serduszka
w różnym wydaniu są zawsze miłym prezentem
...
prezentuję moje
prezentuję moje
walentynkowe serca,
które jednocześnie startują w kolejnym
wyzwaniu #17wyzwanie w Szufladzie "Zapach miłości"
i jeszcze coś dla zmysłów
...
"PŁOMIENIE MIŁOŚCI"
czyli ananasowy deser
Składniki:
1 ananas (może być z puszki)
2-3 łyżeczki masła
2-3 łyżki cukru brązowego
2 łyżki rumu
Z obranego ananasa wydrążamy zdrewniały środek, miąższ kroimy na plasty.
Żaroodporny półmisek lekko smarujemy masłem, w stopionym maśle zanurarzamy
plastry ananasa, układamy na półmisku, posypujemy cukrem,
wstawiamy do nagrzanego piekarnika i zapiekamy, aż cukier mocno zbrązowieje.
Po wyjęciu z piekarnika polewamy rumem ( niewiele)
i podpalamy, płonące podajemy na stół -
i podpalamy, płonące podajemy na stół -
(podpalanie lepiej oddać w ręce mężczyzny!!!)
SMACZNEGO I MIŁYCH WRAŻEŃ!!!
pozdrawiam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz